niedziela, 6 października 2013

Mistrzostwa Świata we Freestyle’u Kajakowym w USA

   
    W dniach od 2 do 8 września w pobliżu miasta Bryson City na rzece Nantahala w Północnej Karolinie miały miejsce Mistrzostwa Świata we Freestyle'u kajakowym. Przybyło wielu reprezentantów łącznie z 30 krajów.

Treningi

    26 sierpnia rozpoczęły się treningi oficjalne. Nam – Polskiej Reprezentacji (Izie, Bartkowi, Tomkowi i Zosi) przypadł trening razem ze Słowakami, z Czechem, z Holendrem, z Izraelczykiem i z Francuzami. Nasza grupa liczyła 19 osób i mieliśmy tylko godzinę czasu dziennie. Aby nie czekać zbyt długo w cofce na swoją kolej, podzieliliśmy się na dwie grupy po pół godziny. Reprezentacja Francji była bardzo liczna, więc pierwszą grupę stanowili Francuzi. Drugą „reszta”, czyli także My. Treningi ustaliliśmy tak, że każdy zawodnik trenował po 45 sekund ( tyle ile trwa przejazd w zawodach ) w odwoju, a potem robił miejsce następnemu. Dzięki Marcelowi – zawodnikowi z Austrii, wiedzieliśmy kiedy kończył się nam czas. Siedział on na brzegu i gwizdał na 10 sekund przed końcem i po 45 sekundach. Dzięki Marcel za pomoc! ;) Treningi zatem były bardzo intensywne i krótkie. Zazwyczaj każdy wchodził po 4-5 razy do odwoju.


Otwarcie Mistrzostw Świata

    W poniedziałek drugiego września wieczorem odbyło się oficjalne otwarcie Mistrzostw, które rozpoczęła parada zawodników. Poszczególne reprezentacje miały przydzielone jedno dziecko z tabliczką. Na tabliczce znajdowała się nazwa Państwa. Nas prowadziła dziewczynka o blond włosach trzymająca tabliczkę (oczywiście z napisem Poland). Flagą podczas pochodu wymachiwał Bartosz. Po drodze, spotkaliśmy parę osób pochodzenia polskiego trzymających nad głowami szaliki z napisami Polska.


autor: Zofia Tuła 
 
Za mostem na ustawionej  scenie wypowiadały się ważne osoby. Następnie mikrofon przejęli Indianie, którzy wyglądali... dość zabawnie. Nie byli to tacy, których znamy z filmów. Ci posiadali amerykańską zaokrągloną budowę, a na dodatek, by wyglądać bardziej indiańsko posmarowani byli prawdopodobnie samoopalaczem ;) Zaczęli śpiewać piosenki i wciągnęli widownie do tańca. Gdy podeszłam bliżej, aby to nagrać zostałam porwana przez kolegę z Kanady w kolejny taniec. Tak więc, trzymając za ręce osoby obok mnie, szłam z podskokami i co chwilę wydawałam z siebie dość dziwne indiańskie dźwięki. Przypominało to trochę polskiego "wężyka", ale zdecydowanie przed dwunastą.
 



autor: Zofia Tuła

Po tej indiańskiej formie rozrywki przyszedł czas na Big Air. Na brzegu obok mostu znajdowała się długa wybijająca zjeżdzalna. Startujący w tej zabawie wykonywali w powietrzu przeróżne triki. Niektórym nic się nie udawało, inni mieli całkiem niezłe skoki, a niektórzy lądowali na twarzy. We wszystkich tych przypadkach widownia głośno wiwatowała.


 

                         
autor: Zofia Tuła

 

Squirt
 
     W czwartek przyszedł czas na squirt. W tej kategorii wykonuje się figury na wyznaczonym odcinku rzeki. Oznacza to, że można "kręcić się" w cofkach, w nurcie i w odwoju. Bardzo ważne są tutaj dodatkowe bonusy. Feature bonus za figurę wykonana w odwoju (2 razy więcej punktów), artistic bonus za np. zakręcenie wiosłem w trakcie wykonywania figury ( równiez 2 razy więcej punktów za figurę), clean i superclean za wykonywanie figury bez używania wiosła ( 2 lub 3 razy więcej punktów za figurę). Najważniejszy jest bonus mystery. Chodzi w nim o zatopienie całego kajaka łącznie z kajakarzem pod wodę. Są żne stopnie mystery w zależności od głębokości i czasu zatopienia. Im głębiej i dłużej tym lepiej. Bonus ten jest najważniejszy, ponieważ daje on liczbę przez którą mnoży się pod koniec wszystkie zdobyte punkty w przejeździe.

autor: Zofia Tuła
 
W kategorii squirt używa się specjalnych kajaków o jak najmniejszej wyporności. Ich płaski kształt pomaga w wykonaniu bonusu mystery. Od dwóch lat nie ma w regulaminie obostrzeń apropo kształtu łódek. Można więc startować również na krótkich wypornych łódkach, ale niemożliwe jest zdobycie na nich bonusu mystery. Chyba, że w naprawdę ogromnym odwoju ;) Nasza czwórka miała utrudnione zadanie - startowała na zwykłych” freestyle’owych łódkach.



autor: Zofia Tuła

Zaczynały dziewczyny. Ja startowałam w drugim heat’cie, Iza w pierwszym. Łącznie było nas dwanaście, więc odpadały tylko dwie :) Szczerze mówiąc mój pierwszy przejazd był do bani. Zbyt wiele chciałam zrobić i nie zrobiłam prawie nic :P Drugi był trochę lepszy. Obie z Izą przeszłyśmy dalej, ona z piątego, a ja z dziewiątego miejsca. Potem kolej przyszła na mężczyzn, których startowało dziewiętnastu. Tomek przeszedł dalej z 8 miejsca, a Bartek z piątego.
W sobotę 7 września odbywały się łfinały we wszystkich kategoriach. O 12:00 zaczynał się squirt kobiet. Zmieniłam taktykę startu, ale... nie poszło mi dużo lepiej. Razem z Izą nie dostałyśmy się do finału. Ja zdobyłam ostatecznie 9 miejsce, a ona 10.


 
 autor: Krzysztof Czaplicki

Nasi mężczyźni otarli się o finał. Na swoich niesquirtowych łódkach spisali się doskonale. Skończyli na 6 i 7 miejscu z różnicą tylko jednego punktu. Bartek uzyskał 431 punktów, a Tomek 430. Swój przejazd Tomek zaczynał nad odwojem wykonując super clean cartweel’e z bonusem artistic oraz zrobił dużo figur w odwoju. Zabrakło jedynie bonusu mystery ;)

 
autor: Zofia Tuła
 
Po zawodach w końcu miałam możliwość spróbować popływać na squirtowej łódce. W Polsce nie są one zbyt popularne, więc wcześniej nigdy tego nie robiłam. Dzień po zawodach pożyczyłam taką łódkę. Nieźle się bawiłam. Dużo prościej robiło mi się te wszystkie figury. Squirtowa łódka jest wolniejsza, ale trzeba być bardzo dokładnym. Była na mnie trochę za duża, ale mimo tego, gdy policzyłam punkty tego co na niej zrobiłam, wyszło więcej niż w zawodach. Może czas poważnie pomyśleć nad kolejnym kajakiem ;)


 autor: Krzysztof Czaplicki
 
Nasze ulubione - K1W i K1M
 
     Po tygodniach przygotowań w końcu doczekaliśmy się najważniejszych startów. Cały czwartek przeznaczony był na eliminacje mężczyzn. Zawodników łącznie startowało 71. Z tej ogromnej liczby uczestników przechodziła tylko dwudziestka najlepszych. Ci, którzy startowali jako pierwsi, czekali w wytchnieniu cały dzień na wyniki i obserwowali ile osób mogło ich wyprzedzić. Poziom był naprawdę zróżnicowany. Od grubo ponad tysiąca punktów za jeden przejazd do kilkunastu. Wieczorem po ukazaniu się wyników dowiedzieliśmy się, że Tomek przechodzi dalej z 6 miejsca, a Bartosz zajął pechowe 21 miejsce.
 
autor: Krzysztof Czaplicki

Kolejny dzień zaczynał się od eliminacji kobiet. Startowałam jako pierwsza w pierwszym heat'cie. Niestety nie udało mi się wykonać w zawodach McNasty, które tak zaciekle trenowałam przez ostatnie parę tygodni. Mało brakowało, ale nieczysto wylądowałam. Poza tym miałam dwa w miarę równe przejazdy. Po ukazaniu się wyników, znalazłam się na 15 miejscu. Zabrakło mi niecałych 40 punktów do półfinału, czyli nie dużo... Iza skończyła na 20 miejscu.
 
autor: Krzysztof Czaplicki

Humor wieczorem poprawił mi Tomek, który przeszedł do półfinału z 4 miejsca.


autor: James Bebbingtonźródło: facebook

Sobota był to dzień łfinałów. O godzinie 22 wieczorem przy światłach odbywały się łfinały mężczyzn. O tej właśnie godzinie widownia była najliczniejsza. Trybuny tętniły życiem. Przed kategorią cała dziesiątka spływała na dół przez odwój i odpowiadała speakerowi na jedno pytanie. Następnie walczyli o finałową piątkę. Każdy miał dwa przejazdy i liczył się lepszy z nich. Mimo zmęczenia całym dniem każdy dawał z siebie wszystko. Jednym szło lepiej, innym gorzej. Wszystkich zdziwiły przejazdy jednego z faworytów - Mathieu z Francji. W poprzednich etapach prowadził wraz z Dane'm Jackonem, ale w półfinale spadł na 7 miejsce. Tomkowi również pierwszy przejazd nie poszedł najlepiej, ale na niego zadziałało to mobilizująco. Tak się zdenerwował i wkurzył, że wskoczył na drugie miejsce i niewiele zabrakło mu do pierwszego.
 

autor: Núria Fontané Masó  /źródło: facebook

Ostatni dzień zawodów - walka o tytuły Mistrzów Świata!

W niedziele z naszej kadry startował tylko Tomek. Przed kategorią K1M rozegrały się już wszystkie finały. Zatem znaliśmy prawie wszystkich Mistrzów Świata we freestyle'u kajkowym. W OC1 został nim Jordan Poffenberger (USA), w C1 również Jordan Poffenberger (USA), w K1 Squirt Women - Claire O'Hara (Great Britain), w K1 Men - Clay Wright (USA) i w K1 Women także Claire O'Hara (Great Britain).

 

autor : Tracy Bennett Smith/ źródło: facebook

W finale K1M właściwa i największa walka rozegrała się między Tomkiem, Peterem Csonką i Danem Jacksonem. Po pierwszym przejeździe Peter prowadził z nota 1233 pkt. W drugim przejeździe Tomek poprawił swój wynik z pierwszego przejazdu. Wprowadził sędziów w zakłopotanie robiąc entry huge Mc Nasty. Nie był to zwykły huge, ale huge huge ;) W regulaminie Entry Mc Nasty liczy się jako Entry najwyższego 3 stopnia i nie są przyznawane do niego żadne bonusy. Więc co zrobić z tym fantem? Niestety nie można było zrobić niczego. Tomek dostał za to tylko 80 punktów, gdzie bonus huge wynosi 40 punktów. Ale i tak spisał się doskonale uzyskując 1208 punktów.


Drugi przejazd Tomka 1208pkt / autor: Zofia Tuła

Dane także poprawił się drugim przejazdem uzyskując 1240 punktów i wskakując na pierwsze miejsce. Tak już zostało. W trzecim przejeździe już chyba żaden z nich nie miał siły bo wszystkich noty były niżej punktowane. Tomek opisywał swój 3 przejazd mówiąc, że bardzo chciał i mózg mówił mu co ma robić, ale mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Szczerze mówiąc trochę czasu minęło po starcie kiedy zaczął normalnie kontaktować :P Na podium Dane dostał złoto, Peter Csonka po raz trzeci na Mistrzostwach Świata srebro, a Tomek brąz. Jest to pierwszy medal Mistrzostw Świata we Freestyle Kajakowym dla Polski z czego bardzo się cieszymy! ;)
 
 
 
autor: Zofia Tuła

Koniec zawodów


     W dzień po zawodach zeszliśmy 2 ostatnie razy do Nanthalowego odwoju - rano i po południu. Osób nie było zbyt wiele, więc w końcu można było swobodnie popływać nie czekając zbyt długo w cofce. Jak wcześniej pisałam spróbowałam na squirtowej łódce bawiąc się przy tym świetnie. Tomek niestety się do niej nie zmieścił. Ma zbyt długie nogi lub za wielkie stopy.

 
 autor: Krzysztof Czaplicki


Gdy zszedł już stres związany z zawodami pływało mi się znacznie lepiej. Od razu zaczęło mi wszystko wychodzić, a nawet nauczyłam się nowej figury. Po pływaniu czekała nas cała noc jazdy samochodem do Chicago. Niestety nie mieliśmy już czasu zostać dłużej i pozwiedzać. Wróciliśmy do Polski zająć się przygotowaniem Mistrzostw Polski w Jeleniej Górze.


Pozdrawiam
Zosia z Tomkiem

 

2 komentarze:

  1. Bardzo fajna relacja , szkoda ze nie ma filmikow z przejazdow... Pozdrowienia z Bydgoszczy Adach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry pomysł ;) Dodałam filmik niestety tylko jeden, ale ten najlepszy ;)

      Usuń